
Zachód słońca
Z Petry strzalka na poludnie na pustynie Wadi Rum. Zostawiamy rzeczy w namiocie na Kampie i wynajetym jeep'em objezdzamy okolice. Siedem Filarow Madrosci, mosty skalne itd. Wiele nazw nawiazuje do postaci Lawrence'a z Arabii, ktory razem ze swoimi arabskimi powstancami rozbil tu oboz.
Wracamy po zachodzie slonca. Ciemnosc poteguje jeszcze walory tego miejsca: absolutna cisza i spokoj, niebo jasne od gwiazd. Pali sie niewielkie ognisko do przygotowania kolacji: BBQ z salatka i humusem. Kamp lezy w srodku kanionu. Z gosci jestesmy tylko my i Australiczyk Steve. Poznym wieczorem dojezdzaja jeszcze dwie pary z Izraela.
Dla beduina goscinnosc to sprawa honoru, wiec probuje zintegrowac nowo przybylych.
Jego otwartosc przynosi niespodziewany obrot sytuacji. Zydzi w trzy sekundy poczuwaja sie jak u siebie. Przejmuja role gospodarzy. Zapalaja swieczki, zakladaja jarmulki, zaczynaja spiewac po hebrajsku i urzadzaja chanuke. Bez zenady strzelaja fleszami w beduinow. Hmm... Kamp zostal przejety. Brakuje tylko flagi z gwiazda Davida. Czas spac.
 Kamp |
 Namioty |
 Miejsca do zalegania |
 Polozenie |
 Namiot |
 Okolica |
 Trip |
 Madzia na pustyni |
 Namiot beduinow |
 Tea time |
 Pustynia |
 Cd. pustynia |
 View point |
 Skaly |
 Okolica |
 Most |
 Beduin |
 Pustyni ciag dalszy |
 Desert |
 Zachod slonca |
 BBQ |
 Chanuka w poczatkowej fazie |
 Maly czeka, mama w pracy |
|