
Dom
Odpływamy po 14tej. Wyspa Bomba jest w zasięgu 3
godzin drogi (wodnej) od Ampany. Warunki takie jak to na małej wyspie. Kilka domków, kuchnia, brak bieżącej wody, generator od 18tej do 23ej,
palmy, morze i rybki. Sylvie, 65-letnia hippiska z Frisco, urządziła tu coś na kształt komuny. Wspólne posiłki, dyskusje, jaranie i grzybki.
Ona królowa-matka - rządzi i dzieli. Dozorowana opieka przez 24h.
Do tego kolekcja postaci: Robert- cieśla - jefferson airplane - z tego samego zrzutu co Sylvie.
Hippie, co ma wszystko w dupie. Estończycy - brat z siostrą - brat gra na flecie i pisze książkę.
Siostra...hmm, nie wiem, chyba tą książkę czyta. Przyjechali tu na dwa miesiące. Markus osobisty przyjaciel Sylvie.
Wcześniej pracował u niej jako divemaster, teraz przyjechał na wakacje. Jurgen szef nurkowań, niebezpiecznie
zainteresowany Markusem. Plotkarz i intrygant. Do tego lokalny personel, z którego najlepiej łapiemy kontakt z "kapitanem".
Codzinnie umawiam się z nim na nocne łowienie, ale codzinnie wieczorem jest sztorm i plan bierze w łeb.
Nie miałbym nic naprzeciwko, żeby raz wyciągnąć merlina :) Nie tą razą jednak... Z gości poza tym jesteśmy jeszcze my i para - Martin z Janą.
W wigilię pakujemy się na łódkę i płyniemy na wyspę z której czubka można wysłać smsa do rodziny na święta.
Przy SMS Island jest niezła rafa, miejsce trochę na wyrost nazywane przez lokalnych atolem. Snorklujemy ponad godzinę.
Wieczorem boxing day i zabawa. Znajduje się nawet winko, które Sylvie szmugluje z Bali.
Zaleganie jest fajne, ale z innymi rozrywkami już gorzej. Największą atrakcją jest spacerniak, czyli drewniane molo. Chodząc po nim
zdecydowanie można zabić trochę czasu. Można też karnąć się łódką do wioski po drugiej stronie Bomby, a to pooglądać rafę...
Z Martinem szukamy jednak mocniejszych wrażeń, więc wymyślamy
przepłynięcie wpław na inną wyspę. Dziewczyny zostają w domu, my bierzemy maski i płyniemy. Poya Lisa to mikroskopijna wysepeka z równie małym ośrodkiem,
na oko jakąś godzinę drogi od naszej Island Retreat. Oczywiście przy okazji snorklujemy, przez co tracimy poczucie czasu.
Dopływamy na Poya Lisę przed zmrokiem. Powrót w tym stylu raczej odpada. Zbyt niebezpiecznie.
Gawędzimy dłuższą chwilę z właścicielami resortu. Wspólnych tematów jest sporo, jak choćby to że wczoraj Portugalczyk przeprowadził się od nich
do nas. Albo to, że u nas wysiadł dzisiaj generator, bo jest ciemno jak w d. Na szczęście zabraliśmy ze sobą 100 tys.- nieprzemakalne w nowym banknocie.
Jest za co się odświeżyć, no i zapłacić za powrót łódką. W połowie drogi, z daleka już widzimy pełno latarek nerwowo biegających na brzegu. Szukają nas.
 Na łódce |
 Płyniemy |
 Widoczek po drodze" |
 PJ Jeff |
 Island retreat |
 Resort |
 Nasz domek |
 Na tarasie |
 Widok z tarasu |
 Widok na spacerniak |
 Domki w ogrodzie |
 Śniadanie |
 Okolica |
 Spacerniak |
 Płyniemy na snorlking |
 Pod wodą |
 Rafa |
 Rafa 2 |
 Snorklingu cd |
 Martin |
 SMS Island |
 Wiadomości na święta |
 Plaża na SMS Island |
 WBoxing day |
 Party |
 Tradycyjne śniadanie |
 Pierwszy plan Robert |
 Poya lisa |
 Poya lisa - Martin |
|
|