BLOGTROTTER - Welcam aboard.
Wjazd do Pakse
Wjazd do Pakse

    Kupujemy bilety na nocny, sypialny autobus na południe do Pakse. Jak zwykle miejsca obliczone dla naszych mniejszych, żółtych braci. Długość max. 170 cm, ale na szerokość leżanki dwa białasy muszą się nieźle nakombinować z ułożeniem. W autobusie spotykamy 3 osobową reprezentację Śląska. Jadą z Hanoi. Przeczytaliśmy, że drogę z Vientiane do Pakse zbudowali dla Laotanów – Japońce. Może to jeszcze w ramach jakichś reparacji wojennych.

Gdzieś po drodze zwalania się wyro naprzeciwko, także szybko je przejmujemy. W Pakse meldujemy się w Lankham hotel za 13 baksów za dwójkę z AC. Bierzemy motory i jedziemy zwiedzać płaskowyż Bolaven Plateau. W drodze do Paksong mijamy plantacje kawy, herbaty, niezłe są wodospady na 35, 38 a potem na 40 km. Trzeba do nich odbić z głównej na szutrową, a potem piaskową. Przy Tat Fan robimy postój na żarcie. Siedzenia w laotańskich motorach nie należą do komfortowych, po 100 km czuć każdy kamień i każde zagłębienie w drodze.

Rush hour
Rush hour
W drodze do Paksong
W drodze do Paksong
Widoki
Widoki
Kawa
Kawa
Pusawan
Pusawan
Pusawan
Pusawan
Wodociągi
Wodociągi
Kawa się suszy
Kawa się suszy
Kilometry lecą
Kilometry lecą
Chata
Chata
Szkoła
Szkoła
Plateau
Plateau
Po drodze
Po drodze
Tradycja
Tradycja
Górny wodociąg
Górny wodociąg
Z góry
Z góry
Restauracja na górze
Restauracja na górze
PJ Mysia
PJ Mysia
Bruno Banani
Bruno Banani
Bruno Arbuzi zamieszkać w arbuzie
Bruno Arbuzi zamieszkać w arbuzie
Mamy deal
Mamy deal
Back to Pakse
Back to Pakse